Zapraszam Was na spacer po mojej Warszawie.
Warszawa nie ma dobrej opinii wśród wielu Polaków. Często jest uznawana za jedno z gorszych miast do życia. Pęd, stres, korki, hałas – to tylko niektóre z rzeczy, które i mnie kojarzyły się ze stolicą Polski. Przyznaję, przeprowadzając się do Warszawy jesienią 2017 roku miałam w głowie wiele stereotypów i czułam się, jakby mnie ktoś wyrwał z korzeniami z mojego przytulnego, bezpiecznego i oswojonego Wrocławia. Ale minęło kilka miesięcy i na swój sposób zaczęłam Warszawę lubić. Tak, lubię Warszawę, choć gdy piszę te słowa, to nadal sama się sobie dziwię.
Różnorodność
Lubię Warszawę przede wszystkim za jej różnorodność. Można stanąć w jednym miejscu, na jednym skrzyżowaniu, a wokoło mieć ślady wszystkich minionych epok. Przedwojenne kamienice, socjalistyczne bloki, nowoczesne biurowce. Biznesmeni, studenci, hipsterzy, a obok starsza pani sprzedająca ręcznie dziergane przez siebie skarpetki. Tłum ludzi na betonowej promenadzie, a po drugiej stronie rzeki wędkarze i drzewa popodgryzane przez bobry. Nowoczesne galerie handlowe i targowiska z szynką za pięć złotych, na których czas zatrzymał się pięćdziesiąt lat temu. W Warszawie każdy znajdzie to, czego szuka i czego potrzebuje.
Zwierzęta
Mieszkając w Warszawie, widziałam bobra, czarnego dzięcioła, czaplę, kaczkę mandarynkę, szczura, zająca, lisa i dzika. Tak, idąc kiedyś ulicą Jagiellońską, spotkałam na chodniku najprawdziwszego w świecie dzika. Oprócz dzikich zwierząt Warszawa jest miastem psów. Pewnego razu wybrałam się na spacer i podczas jednej godziny naliczyłam trzydzieści psów – czasami na jednego człowieka przypadał więcej niż jeden pies. Warszawiacy lubią ze swoimi czworonogami rozmawiać tak po ludzku, jak pewna pani, która zawołała do swoich piesków: „No dziewczyny, chodźcie, ile można na was czekać!”.
Historia
Większą cześć mojego dorosłego życia spędziłam we Wrocławiu i widok starych kamienic z wychodzącymi spod tynku niemieckimi napisami to był dla mnie zwyczajny, miejski krajobraz. W Warszawie z oczywistych powodów nie ma poniemieckich kamienic, a sama stolica to wielki pomnik drugiej wojny światowej. Historia wygląda zza każdego rogu i na praktycznie każdej ulicy można zobaczyć ślady wydarzeń sprzed około osiemdziesięciu lat. Ale nie tylko! Jeśli zatrzymacie się na ulicy Borowskiego, to znajdziecie ponadstuletnie napisy wyryte cyrylicą w cegłach.
Architektura
Uwielbiam patrzeć na stare, przedwojenne kamienice z duszą. Podobają mi się zwłaszcza odboje w bramach wjazdowych, zwłaszcza te w kształcie krasnali. Zdaję sobie jednak sprawę, że mieszkańcy tych kamienic niekoniecznie podzielają mój entuzjazm. Pewnego razu razem z mężem pomagałam starszej pani zanieść zakupy do domu (poprosiła nas o pomoc, gdy wychodziliśmy ze sklepu). Wchodząc do kamienicy, w której mieszkała, poczułam zapach starych, drewnianych schodów. W mieszkaniu tej pani zapadł się sedes w starej podłodze i czekała na decyzję o przydzieleniu innego mieszkania. Do jej mieszkania natomiast mieli zostać przeniesieni mieszkańcy kamienic w jeszcze gorszym stanie.
Transport publiczny
Całe szczęście nie zaznałam w Warszawie uciążliwości długich i męczących dojazdów do pracy. Moja droga do szkoły, w której prowadzę stacjonarne kursy, trwa trzydzieści minut od drzwi do drzwi. Dziesięć minut szybkim marszem, dziesięć minut niezatłoczonym metrem poza godzinami szczytu, dziesięć minut szybkim marszem. Jeśli mam czas i ochotę, to pokonanie całej drogi pieszo zajmuje mi czterdzieści pięć minut. Wiem, to jest luksus. Swego czasu jeden z moich uczniów, w odpowiedzi na to, że Polacy narzekają na transport miejski w Warszawie, powiedział: „Gosia, jesteście rozpieszczeni! Przyjedź do Kijowa, to zobaczysz prawdziwe korki.”
Wisła
Ponieważ lubię przestrzeń, zieleń i naturę, to często spaceruję nad Wisłą. Znam świetnie nadwiślańskie ścieżki po obu stronach rzeki, zarówno na północ, jak i na południe. Moja ulubiona, najdziksza część to prawy, północy brzeg. Wisła zmienia się praktycznie każdego dnia, a co jakiś czas rzeka wypluwa na brzeg lub płyciznę wielki pień drzewa. Taki kawał zakonserwowanego drewna byłby dla mnie fajną pamiątką. Trzymałabym go w ogrodzie mojego wymarzonego domku w górach. Wisła oferuje także wiele darmowych atrakcji: spacer, piknik, plażowanie, a do tego w sezonie można się za darmo przepłynąć miejskim promem.
Ulubione
Park Skaryszewski. Jest tam wszystko, czego można chcieć od parku miejskiego – woda, fontanna, ptactwo, kwiaty, lasek z iglakami, ogród różany, ławki, trawa, jadłodajnia, lodziarnia, toaleta.
Kawiarnia Karowa 20. Jest to połączenie księgarni, kawiarni i galerii fotografii. Miejsce należy do Domu Spotkań z Historią. Pyszna kawa, smaczne przekąski, wygodne miejsce na plotki, pogaduchy, chwilę odpoczynku od zgiełku Starego Miasta.
Skrzyżowanie ulic Inżynierskiej i 11 Listopada. Najpiękniej wygląda zimą, wtedy bezlistne drzewa pięknie się komponują ze starymi latarniami. A kilkanaście metrów dalej na ulicy Inżynierskiej 6 jest miejsce, z którego w 1866 roku wyruszył pierwszy tramwaj konny. Gdy spojrzycie do góry, to zobaczycie tablicę pamiątkową i warszawską syrenkę.
Most Świętokrzyski. Mój ulubiony most, przepięknie widać z niego rzekę i całą lewobrzeżną Warszawę. Na moście jest wydzielona szeroka ścieżka rowerowa i jest wyjątkowo cicho, więc piesi mogą spokojnie kontemplować warszawski krajobraz.
Mariensztat. Praktycznie na Starym Mieście, ale jednak z boku. Przepiękne, spokojne, ciche miejsce. Jest tam bar Pod Baryłką i Antykwariat Sowa – jeszcze nie byłam w żadnym. No i Oranżeria Pana od Francuskiego* – nietypowa szkoła językowa. Może i ja kiedyś będę miała takie miejsce, w którym będę prowadzić lekcje i sprzedawać swoje książki i kartki pocztowe?
Wystawy sklepowe. Mam na myśli dwie, jedna to wystawa sklepu hydraulicznego, a druga kantoru. Co w tym może być ciekawego? Przepiękne, wielkie, dorodne kaktusy. Jeśli lubicie podziwiać kwiaty doniczkowe, zwłaszcza te z kolcami, to zajrzyjcie na ulicę 11 Listopada na Pradze (sklep hydrauliczny) lub Niemcewicza na Starej Ochocie (kantor).
Daleko
To tylko niektóre moje migawki z Warszawy. Podzieliłam się nimi z Wami, bo chciałam Wam pokazać nieco inne oblicze stolicy. Chciałam też zapisać te wrażenia, by nie umknęły, gdy za jakiś czas stąd wyjadę. Wiem, że Warszawa jest dla mnie tylko przystankiem. Serce ciągnie mnie bowiem na południe, bliżej gór. Ale to dopiero za jakiś czas.
Tymczasem pozdrawiam, jeszcze z Warszawy!
Gosia
* Pan od francuskiego jest teraz w Paryżu.
Dziękuję za świetny artykuł! Też lubię Warszawę, a dzięki Tobie dowiedziałem się o nowych ciekawych miejscach do zwiedzania. Więc kiedy przyjadę następnym razem, wezmę twój artykuł jako przewodnik 🙂 Pozdrawiam serdecznie!