opowiadanie

To był zwykły dzień

Dziś mam dla Was opowiadanie mojej uczennicy pt. „Wydawało mi się, że to będzie zwykły dzień, ale…”

Opowiadanie to jeden z gatunków, który może pojawić się na egzaminie certyfikatowym na poziomie B1. Bardzo często tematy opowiadań krążą wokół jakiegoś dnia i mogą brzmieć np. tak:

To był niezwykły dzień.
To był wspaniały dzień.
To był stresujący dzień.

Czasami w zadaniu jest podane zdanie, które warto wykorzystać na początku opowiadania, np.

Wydawało mi się, że to będzie zwykły dzień, ale….
Od początku czułam, że tego dnia wydarzy się coś dziwnego…
Tego dnia zaspałam do pracy…

Czasami w zadaniu jest podane jest słowo klucz, wokół którego powinniście zbudować jakąś ciekawą historię, np.:

Czerwona walizka
Wyjątkowe spotkanie

Zaskakujący prezent

Jak widzicie, tematy opowiadań dają Wam bardzo dużo swobody. Pamiętajcie, że opowiadanie to pewna historia (prawdziwa lub wymyślona), opowiedziana chronologicznie (po kolei), zwykle w czasie przeszłym. Można ją porównać do bajki, którą opowiadacie dziecku. W opowiadaniu powinien być jakiś punkt kulminacyjny, który sprawa, że cała historia jest ciekawa.

Poniżej możecie przeczytać opowiadanie Ingi, mojej uczennicy. Inga wybrała temat z mojej książki: „Wydawało mi się, że to będzie zwykły dzień, ale…”.

Wam życzę miłej lektury, a Tobie, Inga, dziękuję za zgodę na publikację tekstu!

Wydawało mi się, że to będzie zwykły dzień, ale…

Wydawało mi się, że to będzie kolejny zwykły dzień, ale już rano zrozumiałam, że się mylę.

Pewnego zimowego poranka, obudziwszy się, chciałam wyjrzeć przez okno swojego mieszkania, które było na 5 piętrze w bloku, ale okazało się, że jest to niemożliwe. Moje okno było zasypane śniegiem, widziałam tylko niebo. Próba otwarcia okna doprowadziła do tego, że śnieg spadł na ziemię.

Wkrótce musiałam już wyjeżdżać samochodem i, patrząc z okna mieszkania w dół na parking, próbowałam znaleźć moje auto. Zamiast pojazdów widać było tylko rząd wysokich zasp, nawet nie było widać kół. Zaczęłam dzwonić po taksówkę, ale wszystkie były zajęte, bo z powodu mocnych zasp wielu właścicieli aut nie było w stanie wyjechać samodzielnie. Zadzwoniłam do szefa i opisałam sytuacje i umówiliśmy się, że przyjadę, kiedy dam radę.

Ubrałam się, wzięłam szczotkę i łopatę do odśnieżania i poszłam szukać swojego auta. Jakie było moje zdziwienie, gdy w tym rzędzie zaśnieżonych samochodów zobaczyłam mój samochód całkowicie odśnieżony. Niedaleko stał sąsiad i odśnieżał swojego Opla, mamy auta tej samej marki i w tym samym kolorze. Okazało się, że po wytarciu odrobiny śniegu myślał, że to jest jego samochód i przez pomyłkę go wyczyścił i dopiero potem zauważył, że pojazd ma inny numer rejestracyjny. Oczywiście podziękowałam mu i potem pomogłam odśnieżyć jego pojazd.

To była niesamowicie zabawna historia i jednocześnie nauczka, aby zawsze sprawdzać numer rejestracyjny.