W zeszłym tygodniu miałam przyjemność poprowadzić webinar dla nauczycieli na temat zasobów do nauczania jpjo.
Webinar był częścią cyklu szkoleń, które odbywały się w szkole Edu&More i które sfinansował Amerykański Czerwony Krzyż przez Mercy Corps. Dziękuję pani Agnieszce Pabiańczyk oraz pani Dorocie Gruzie za to cenne doświadczenie!
To właśnie w szkole Edu&More powstały dwa genialne podręczniki: „Polski do słuchania” oraz „Polski do czytania” – jeśli nie znacie tych publikacji, to najwyższy czas to nadrobić!
Gdy napisała do mnie pani Agnieszka Pabiańczyk ze szkoły Edu&More z pytaniem, czy miałabym ochotę poprowadzić szkolenie, w pierwszym odruchu pomyślałam: czy jestem odpowiednią osobą, by mówić podręcznikach do nauczania jpjo? Po chwili jednak przypomniałam sobie swoich kilkanaście lat pracy pod tablicą i moje własne lekcje, które nie zawsze były efektywne (i nadal nie zawsze są).
Moje wspomnienia z pierwszych lat nauczania (a wtedy z nowoczesnych podręczników była tylko „Hurra”, nie było jeszcze „Kroku”) to stres związany z przygotowywaniem materiałów i długie godziny spędzone przy kserokopiarce (oraz nerwy, czy nie będzie do niej kolejki, czy się nie zepsuje, czy się nie zatnie – a czas leci, bo już jest 16.45, lekcja zaczyna się o 17.00, a ja jeszcze jestem „nieskserowana”!). Moim największym sukcesem wtedy było nauczenie się kserowania dwustronnego. A jaką radość wywołał wśród lektorek i lektorów zakup nowej maszyny, która – uwaga, uwaga – miała funkcję zszywania!
Mijały semestry i lata. Prowadziłam sporo kursów, korzystając z takich podręcznikowych, skserowanych kolaży (czyli z kserówek z różnych źródeł) i własnych materiałów, potem korzystałam z „Hurry”, potem z „Kroku”, przez moje ręce przechodziły kolejne publikacje, a potem… napisałam własny podręcznik, a w połowie września w sprzedaży będzie drugi. Staram się też być na bieżąco z nowościami i regularnie zaglądam do działu „Zapowiedzi” oraz „Nowości” w księgarni Poltax oraz podpatruję branżowe grupy na FB, żeby wiedzieć, co dzieje się w branży.
To wszystko sprawia, że mam cenne spojrzenie z dwóch stron: na podręczniki patrzę zarówno jako praktykująca nauczycielka, jak i jako autorka i wydawczyni.
I powiem Wam, że kiedyś bardzo surowo oceniałam wszystkie niedociągnięcia (a czasem po prostu błędy) w cudzych publikacjach, natomiast odkąd jestem po tej drugiej wydawniczej stronie, to stałam się bardziej wyrozumiała, bo wiem, że na ostateczny kształt podręcznika wpływa wiele czynników, nie zawsze od nas zależnych, a „błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi”, jak mawia pan Mariusz Dyszczyński z DTagency (te słowa znajdziecie w moim drugim podręczniku „Uzupełnij luki” na stronie 29). Napisanie i wydanie podręcznika to długoterminowy projekt, podczas którego trzeba odpuścić perfekcjonizm przede wszystkim wobec siebie, ale też wobec innych.
Pisząc i wydając podręcznik, trzeba podjąć ogrom decyzji, wiedząc, że każda z tych decyzji usatysfakcjonuje tylko część odbiorców. Bo jedni wolą mniejszy format, a inni większy. Bo jedni woleliby czarno-biały podręcznik, a inni wolą ładniejszy kolorowy. Bo jedni wolą pigułkę wiedzy, a inni wolą głębiej wejść w temat. Bo jedni wolą teorię, a inni ćwiczenia.
Ale wiecie, co jest dla mnie najwspanialsze w pisaniu i wydawaniu podręczników? Wolność! Wolność tworzenia! Mogę wymyślić, co tylko chcę, mogę w moich podręcznikach zwracać się do Was „na ty”, mogę wraz z Małgosią Skibińską, redaktorką, powołać do życia Leniwy Biernik (czy raczej Leniwego Biernika – no właśnie, żyje, czy nie żyje?). Ta wolność tworzenia i uczenia jest najprzyjemniejsza.
A wracając do podręczników – wybierając materiały na swoje lekcje, pamiętajcie, że to nie autor książki decyduje o przebiegu Waszych lekcji. To Wy o tym decydujecie, bo to Wy znacie siebie i swoich uczniów. Podręcznik jest dodatkiem do Was, a nie odwrotnie!
Moje podręczniki znajdziecie w księgarni Poltax. Tutaj możecie kupić „Pisz po polsku!”, a tutaj jest zapowiedź podręcznika „Uzupełnij luki!”.
Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata