Zapraszam na spontaniczne podsumowanie mojego 2021 roku!
W przeddzień ostatniego dnia 2021 roku naszła mnie ochota na zrobienie podsumowania 2021 roku. Przejrzałam więc stary kalendarz, by przypomnieć sobie, co robiłam przez ostatnich 12 miesięcy. Takie podsumowanie robię po raz pierwszy w życiu. Przejdźmy więc razem przez wszystkie miesiące!
Styczeń: Najważniejszym wydarzeniem tego miesiąca był mejl od Małgosi, redaktorki mojej książki, z przykładowymi stronami po składzie. Byłam zachwycona tym, co Małgosia wyczarowała ze zwykłego pliku tekstowego! Od tego mejla zaczął się niezwykle ciekawy i satysfakcjonujący proces tworzenia prawdziwej książki – wiadomości, które wymieniałyśmy w tym czasie, był zatytułowane tak: skład, luka, ikonki, rysunki. W styczniu miałam też sporo lekcji przez Skype, a pod koniec miesiąca pracowałam jako egzaminatorka podczas egzaminu certyfikatowego.
Luty: Początek miesiąca to sprawdzanie prac pisemnych z egzaminu certyfikatowego. Egzaminuję od 2020 roku w Polskim Instytucie Językowym i bardzo polecam Wam to miejsce – zarówno, jeśli chcecie uczyć się języka polskiego, jak i jeśli jesteście nauczycielkami i nauczycielami. Polski Instytut Językowy znajduje się w Warszawie przy ulicy Mazowieckiej 12, a to adres niezwykły – to tam w dwudziestoleciu międzywojennym miała siedzibę kawiarnia „Mała Ziemiańska”, w której spotykali się ówcześni pisarze i pisarki, poeci i poetki, skandaliści i skandalistki. W lutym również prowadziłam lekcje indywidualne, a tematy wiadomości wymienianych z Małgosią brzmiały tak: okładka, szarość, pierwsza część podręcznika.
Marzec: W marcu miał się odbyć egzamin certyfikatowy, ale został odwołany. Mocno zajmowały mnie lekcje, których prowadziłam około 12 tygodniowo. Pod koniec miesiąca razem z Alicją, która stworzyła rysunki do mojej książki, nagrałyśmy live o pracy przy podręczniku „Pisz po polsku!”. Skrzynka pocztowa zapełniła się wiadomościami od Małgosi: zakończenie, korekta, uwagi, ostatnie uwagi.
Kwiecień: W tym miesiącu dużo się działo! Pojechałam na spotkanie do księgarni Poltax, aby pokazać wydruk próbny książki i ustalić szczegóły naszej współpracy. Zdecydowałam się także na usługi doświadczonej księgowej – sprzedaż książki wymaga znajomości różnych przepisów, a dzięki księgowej ja śpię spokojnie, a w dokumentach wszystko jest tak, jak być powinno. I najważniejsze – w kwietniu przyjechały książki z drukarni, a ja przestałam mieć wydawnicze koszmary (śniło mi się na przykład, że książki przyjechały, ale miały fioletowe okładki i inną treść).
Maj: Z radością obserwowałam, jak kupujecie książkę i dzielicie się pierwszymi recenzjami. Codziennie też zaglądałam na stronę księgarni Poltax, by sprawdzić, ile książek ubyło. Okazało się też, że mimo profesjonalnej korekty i kilku par oczu w książce jest kilka literówek. Pocieszałam się tym, że literówki są normalną i nieodłączną częścią każdej książki. W maju również prowadziłam lekcje, a także pracowałam podczas egzaminu certyfikatowego. Nagrałam także cykl filmików o pisaniu recenzji.
Czerwiec: W czerwcu prowadziłam lekcje przez Skype, pracowałam podczas egzaminu certyfikatowego, sprawdzałam prace pisemne z egzaminu, a także prowadziłam rekrutację na wakacyjny, stacjonarny kurs pisania. Cieszyłam się też na nadchodzące lato i kilka krótkich, wakacyjnych wyjazdów.
Lipiec: W lipcu prowadziłam stacjonarny kurs pisania w Polskim Instytucie Językowym. Ten kurs był darmowy, ponieważ Polski Instytut Językowy miał dofinansowanie na to przedsięwzięcie. Prowadziłam trzy grupy i podczas kursu testowałam swoją książkę. W kursie wzięło udział ponad 30 osób i to był świetnie spędzony czas. Oczywiście oprócz pisania uczyliśmy się też mojej ulubionej gramatyki.
Sierpień: Lato w pełni, kurs pisania w pełni, do tego trochę lekcji przez Skype. W głowie zaczął mi kiełkować pomysł na kolejną książkę i ambitnie planowałam, że zacznę ją pisać jesienią. Nie udało się, bo po pierwsze pomysł jeszcze nie był dojrzały i nie byłam gotowa, a po drugie jesienią zdecydowałam się poprowadzić inny stacjonarny kurs języka polskiego.
Wrzesień: Oprócz lekcji indywidualnych prowadziłam stacjonarny kurs języka polskiego jako obcego dla Głuchych. Polska społeczność Głuchych posługuje się polskim językiem migowym, a język polski jest dla wielu Głuchych językiem obcym. Głusi popełniają błędy w polszczyźnie podobne (ale jednak inne) do tych, które popełniają moi słyszący uczniowie. Ten kurs był wyjątkowym wyzwaniem, bo w grupie oprócz Polaków były też dwie Głuche osoby z Ukrainy i jedna z Rosji.
Październik: Ten miesiąc był intensywny, prowadziłam nie tylko kurs dla Głuchych, ale też kolejny stacjonarny kurs pisania w Polskim Instytucie Językowym. Do tego miałam trochę lekcji indywidualnych i cieszyłam się, że nie wzięłam na siebie więcej zobowiązań.
Listopad: Kursy, lekcje, kursy, lekcje, egzamin, sprawdzanie prac, czyli nauczycielska codzienność. W połowie miesiąca spontaniczne zaczęłam uczyć się języka perskiego, czyli języka farsi. Ten język chodzi za mną od wielu lat, ale nigdy jakoś nie miałam odwagi, by zacząć się go uczyć. To moje nowe hobby i eksperyment – chcę sprawdzić, czy dam radę samodzielnie nauczyć się języka z mojej perspektywy trudnego. Zaczęłam od alfabetu i przekopania YouTube’a i okazało się, że tam jest wszystko! Cały kurs pisania, kurs gramatyki, mnóstwo nagrań, bajki, vlogi… do wyboru, do koloru!
Grudzień: Z radością zakończyłam wszystkie kursy i lekcje indywidualne. Lubię uczyć i daje mi to wiele satysfakcji, ale też zabiera mnóstwo energii, dlatego pracę nauczycielską lubię przeplatać pracą twórczą. Czuję, że jestem już gotowa do napisania kolejnej książki. Przejrzałam moje notatki z 2021 roku, przypomniałam sobie, co myślałam i czułam, pisząc i wydając „Pisz po polsku!”. Czasami trudno mi uwierzyć, że to przedsięwzięcie się udało! Ilekroć czytam pozytywny komentarz pod moimi filmikami na YouTubie (przez cały rok mniej lub bardziej regularnie je publikowałam), to wiem, że to, co robię, ma sens.
O czym będzie moja kolejna książka? Na pewno o gramatyce. Nic więcej nie mogę jeszcze zdradzić.
Wszystkiego dobrego i do zobaczenia w 2022 roku!