Polecam Wam świetną książkę do doskonalenia słuchania na poziomie B1!
W tym wpisie opowiem Wam o świetnej książce pt. „Polski do słuchania. Ćwiczenia doskonalące umiejętność rozumienia ze słuchu” autorstwa Doroty Gruzy i Agnieszki Pabiańczyk. Jest to książka przede wszystkim dla osób, które przygotowują się do certyfikatu na poziomie B1, ale nie tylko. Będzie przydatna dla wszystkich, którzy chcą rozwijać swój język polski i to nie tylko słuchanie, ale też słownictwo czy nawet pisanie, w tym ortografię. Ponadto jest to pozycja, która według mnie powinna znaleźć się na półce każdej nauczycielki i nauczyciela.
Płyta lub nagrania online
Pierwsza część książki to dwadzieścia zestawów wzorowanych na zestawach egzaminacyjnych z części „Słuchanie”. Druga cześć to transkrypcja każdego nagrania i klucz, czyli rozwiązanie. Dzięki temu możecie z tej książki korzystać samodzielnie, w swoim tempie, bez nauczyciela. Na końcu znajdziecie płytkę CD z nagraniami oraz kod aktywacyjny, dzięki któremu będziecie mieli dostęp do nagrań online. I tu mam małą uwagę, ponieważ brakuje mi bardzo możliwości pobrania nagrań na komputer czy telefon, tak by móc z nich wygodnie korzystać także offline. Wielu autorów czy twórców przyzwyczaiło nas do tego, że nagrania można jednym kliknięciem pobrać na swój telefon i tego mi bardzo w tej pozycji brakuje. Ale to drobnostka, przejdźmy dalej.
Nie bagatelizuj słuchania!
Wielu z Was jest na takim poziomie języka polskiego, że rozumiecie praktycznie większość tego, co mówią Polacy. Często więc bagatelizujecie część „Słuchanie” na egzaminie i mówicie, że nie macie z tym żadnego problemu. Częściowo macie rację, bo trudność leksykalna tekstów w części „Słuchanie” na egzaminie dla Słowian nie jest wyzwaniem. Zwykle faktycznie rozumiecie (prawie) wszystko. Ale na egzaminie nie wystarczy wysłuchać i powiedzieć „rozumiem”, trzeba wykonać kilka zadań i to właśnie typy zadań i techniki ich rozwiązywania mogą Was zaskoczyć, jeśli wcześniej ich nie przećwiczycie.
Co jest trudnego w słuchaniu?
Trudności podczas słuchania mogą być różne. Czy będę mieć wystarczająco dużo czasu, żeby przeczytać na spokojnie treść zadania? Czy faktycznie powinnam wysłuchać nagrania drugi raz, czy jeden raz mi wystarczy? Czy lepiej najpierw tylko słuchać, a potem notować, czy może lepiej robić to jednocześnie? Czy będę mieć czas, żeby sprawdzić na spokojnie swoje odpowiedzi? Nie odpowiem na te pytania, bo każdy jest inny i inaczej się uczy i pracuje. Dlatego tak ważne jest, żeby to potrenować i właśnie do takiego treningu, jak piszą same autorki, idealnie nadaje się „Polski do słuchania”.
Opiszę teraz dokładniej pierwszy zestaw, który zrobiłam w taki sposób, w jaki Wy robilibyście go na egzaminie. Nie zrobiłam pozostałych dziewiętnastu, ale przejrzałam je i wszystkie moje uwagi również się do nich odnoszą. Jeśli planujecie zdawać certyfikat, to przypomnę Wam tylko, żebyście koniecznie weszli na oficjalną stronę i przejrzeli sobie i zrobili dwa przykładowe zestawy, a także żebyście pobrali plik PDF ze strony ze zbiorami zadań.
A, B czy C?
Pierwsze dwa zadania w „Polskim do słuchania” polegają na tym, że słuchacie krótkich zdań, wypowiedzi, komunikatów i musicie zaznaczyć prawidłową odpowiedź, np. słyszycie „Wszystkiego najlepszego!” i musicie zdecydować, czy to mówi a) gość b) osoba, która ma urodziny c) kelner. To najprostszy typ zadania, ale uważajcie na pułapki! Ponieważ wypowiedzi są bardzo krótkie, to może się zdarzyć, że jeśli nie będziecie znali chociaż jednego słowa, to odpowiecie błędnie. Druga sprawa jest taka, że ja – rodzima użytkowniczka języka polskiego i nauczycielka – czasami miałam wątpliwości i kilka razy zdarzyło się, że według mnie dwie odpowiedzi były poprawne. „Jak to możliwe?” – pomyślicie. „Co ja mam zrobić na egzaminie w takiej sytuacji?” – zapytacie. No właśnie, zdarza się, że zadania egzaminacyjne na prawdziwym certyfikacie też mają takie dwuznaczności i wtedy po prostu zaznaczcie tę odpowiedź, która wydaje Wam się bardziej typowa, bardziej standardowa. W przypadku wątpliwości zastanówcie się, jakiej odpowiedzi oczekuje autor tego zadania albo egzaminator i tę odpowiedź wybierzcie.
Nie myślcie jednak, że tego typu dwuznaczności traktuję jako wadę „Polskiego do słuchania”! Wręcz przeciwnie! Tego typu zdania, w których może według niektórych dwie odpowiedzi są poprawne, to świetny punkt wyjścia do dyskusji, jak dwie osoby mogą na dwa różne sposoby rozumieć jeden komunikat. No i lepiej oswoić się z takimi sytuacjami w domu, podczas ćwiczeń, na lekcji, w bezpiecznym otoczeniu, niż potem zdziwić się na egzaminie i frustrować.
Policjantka i ochroniarz
W „Polskim do słuchania” w tych pierwszych dwóch zadaniach pojawia się wiele nazw zawodów i osób, zarówno w formie żeńskiej (policjantka, wolontariuszka, sprzedawczyni), jak i męskiej (pasażer, pracownik, ochroniarz) i to jest według mnie ogromna zaleta! Po pierwsze, możecie upewnić się, czy znacie obie formy, po drugie, to świetna powtórka słownictwa, a dla bardziej zaawansowanych punkt wyjścia do dyskusji na temat tak zwanych „męskich” i „kobiecych” zawodów.
A Ty co jesz w pracy?
No dobrze, pora na zadanie numer trzy. W „Polskim do słuchania” jest to dopasowywanie wypowiedzi do fotografii, a sytuacja jest następująca: „Na zlecenie firmy cateringowej Iwona przeprowadziła ankietę wśród pracowników korporacji na temat stylu odżywiania. Oto, co usłyszała„. Jeśli jesteście nauczycielami, to akurat to zadanie z pierwszego zestawu idealnie według mnie nadaje się jako punkt wyjścia do stworzenia całej lekcji o tym, co jemy w ciągu dnia, jak organizujemy sobie posiłki w pracy, czy tak zwane „diety pudełkowe” to dobre rozwiązanie, jakie jadłodajnie polecamy itp. Jak więc widzicie, tematy nagrań są bardzo aktualne, życiowe i bliskie nam wszystkim.
Tak? Nie? Prawda? Fałsz?
Zadanie numer cztery to standardowe dopasowywanie imienia osoby do informacji (np. 1. Szymon – f. interesuje się biologią). Zadanie numer pięć z kolei to zadanie typu prawda/fałsz. I niby to nic trudnego, ale czasem na certyfikacie zdarzają się zdania typu „Ona nie lubi zupy ogórkowej” i w stresie lub pośpiechu łatwo zgubić tę logikę i mimo, że wszystko rozumiemy, to nie wiemy, czy zaznaczyć prawda/tak, czy fałsz/nie. Akurat to zadanie w „Polskim do słuchania” nie ma takich pułapek, jedyne co mnie zastanawia, to czy na pewno wszyscy będą wiedzieć, czym różni się rodzinny dom dziecka od adopcji kilkorga dzieci, ale jak już mogliście zauważyć, lubię wychwytywać takie drobnostki i je analizować.
Słuchanie i pisanie
No i ostatnie zadanie w tym zestawie, czyli zadanie numer sześć, które polega na wpisaniu brakujących słów. To tak naprawdę nie jest według mnie zadanie na rozumienie ze słuchu, ale na ortografię i ewentualnie gramatykę, ale to również nie jest zarzut wobec autorek – takie zadanie może się bowiem pojawić na certyfikacie i warto to przećwiczyć. Świetne jest to, że tekst, który musicie uzupełnić, to zaproszenie na ślub i wesele, a więc słuchając, jednocześnie utrwalacie sobie jeden z tekstów użytkowych, który może będziecie musieli napisać na egzaminie w części „Pisanie”. Oprócz samego zaproszenia jest też odpowiedź na to zaproszenie – znów świetny punkt wyjścia do poprowadzenia lekcji o ślubach, weselach i tradycjach związanych z tymi wydarzeniami.
Jeszcze raz polecam!
I tym sposobem przeprowadziłam Was przez pierwszych kilka stron z książki „Polski do słuchania”. Szczerze polecam tę pozycję zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Doskonale przygotuje Was do części „Słuchanie” na egzaminie, a osoby ambitne na pewno pójdą o krok dalej – możecie słuchać nagrań, żeby chłonąć poprawną wymowę, możecie słuchać nagrań, jednocześnie czytając transkrypcję, możecie nawet robić sobie sami dyktanda i sami je sprawdzać. Nauczyciele natomiast znajdą tu wiele inspiracji, bo każde ćwiczenie można wykorzystać jako punkt wyjścia do ciekawej lekcji.
Książka kosztuje około 50-60 zł (w zależności od księgarni) i znajdziecie ją bez problemu, wpisując „polski do słuchania” w wyszukiwarkę.
Pozdrawiam serdecznie Autorki, a Wam życzę miłego słuchania! No oczywiście powodzenia na egzaminie!
Gosia
PS Książkę „Polski do słuchania” kupiłam samodzielnie i polecam ją, bo jest dobra – po prostu.