ciasteczka

Zbrodnia i ciasteczka

Dziś mam dla Was coś niezwykłego – opowiadanie mojego ucznia!

Autorem tekstu, który za chwilę przeczytacie, jest Ben O’Mara. Ben wziął udział w moim korespondencyjnym kursie pisania na poziomie B2 i napisał opowiadanie, które bardzo mi się spodobało. Pomyślałam, że byłoby fajnie, gdybyście i Wy mogli je przeczytać. Ben, dziękuję Ci za zgodę na opublikowanie Twojego tekstu!

Zadanie, które Ben wykonał w ramach kursu, brzmiało następująco: Napisz opowiadanie pt. „Spotkanie, którego nigdy nie zapomnę” (260 słów). Jak możecie zobaczyć, w ostatecznej wersji tytuł jest bardziej dramatyczny i przykuwający uwagę.

Poniżej publikuję opowiadanie Bena w dwóch wersjach, żebyście mogli zobaczyć, jaką pracę wykonał. Pierwsza wersja to tekst po poprawkach. Ben samodzielnie poprawił swój tekst na podstawie moich uwag, które wysłałam mu w formie komentarzy do jego tekstu w pliku PDF. W tej poprawionej wersji mogą znaleźć się jeszcze jakieś niedoskonałości, ale już ich nie poprawiałam. Chciałam, i Ben też chciał, żeby tekst był autentyczny. Druga wersja to tekst przed poprawkami, z błędami zaznaczonymi na czerwono.

Miłej lektury!

Zbrodnia i ciasteczka

Ben O’Mara

Pewnego dnia obudziłem się i zauważyłem, że dostałem wiadomość od nieznajomego. Na ekranie było napisane, “Wiem, że to Ty zjadłeś moje ciasteczka”. Moja twarz od razu zrobiła się czerwona i serce zaczęło gwałtownie bić. “Niemożliwe” pomyślałem sobie. Spojrzałem przez okno i zobaczyłem czubek czyjejś głowy i dwoje niebieskich oczu intensywnie gapiących się na mnie. W tej samej chwili usłyszałem, że ktoś puka do moich drzwi. “Coś jest na rzeczy” cicho szepnąłem do siebie. Z niechęcią poszedłem do drzwi “A co, jeśli ktoś naprawdę ma dowód mojego przestępstwa? Moja kariera zostanie zniszczona!” Wziąłem się w garść i otworzyłem drzwi.

Człowieka stojącego przede mną nie rozpoznałem. Ale to, co on miał w swoich rękach znałem bardzo dobrze. Najpierw trzymając malutkie pudełko do przechowywania ciasteczek, z oskarżającym tonem zapytał “Czy Pan ma na imię Ben O’Mara?”. Mówiąc to, wskazywał palcem podważony, otwarty zamek pojemnika. Przytaknąłem. “Ktoś dzisiaj poinformował mnie, że Pan wie, co się stało z moimi ciasteczkami”. Przełknąłem ślinę szukając jakiejś wymówki, ale nic nie mogłem wymyślić.

Po chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. “Muszę go po prostu przeprosić, może on mi wybaczy” pomyślałem. Następnie okazało się, że zupełnie nie miał ochoty okazać mi łaski. “Oho! Myśli pan, że ujdzie to panu z płazem, jeśli się przyzna? O nie! dostanie pan karę, na którą pan zasłużył. Oko za oko! ciasteczko za ciasteczko!”. Następnie, zanim mogłem go powstrzymać, wszedł do mojego domu, pomaszerował do mojej kuchni i śmiejąc się zaczął pałaszować moje własne ciasteczka!

Ja stałem zaskoczony, patrząc na tę scenę. Kiedy kończył jeść, spojrzał na mnie, jakby patrzył z góry. Zadowolony ze swojego zwycięstwa, wyszedł z domu i powiedział “Nikt nie może jeść moich ciasteczek bez pozwolenia”.

Wreszcie wyszedł. “Chyba w twoich marzeniach”, powiedziałem do siebie. Wyjąłem z kieszeni jedno z jego pozostałych ciasteczek i wziąłem gryza.

******************

Przed poprawkami

Pewnego dnia zauważyłem, że dostałem wiadomość od nieznajomego. Na ekranie było napisane ,  “Wiem, że  to byłeś ty, który zjadł moje ciasteczka”.  Moje serce od razu zaczęło gwałtownie bić. “Niemożliwe” pomyślałem sobie.  Rzuciłem okiem  na okno i zobaczyłem czubek  kogoś głowy i  dwa niebieskie oczy intensywnie gapiące się na mnie.  Od razu  usłyszałem, że ktoś puka do moich drzwi. “Coś jest na rzeczy” cicho szepnąłem do siebie. Z niechęcią  szedłem  do drzwi “A co, jeśli ktoś naprawdę ma dowód mojego przestępstwa? Moja kariera zostanie zniszczona!” Wziąłem  sobie  w garść i otworzyłem drzwi.

 Gościa stojącego przede mną nie rozpoznałem. Ale ,  to co on miał w swoich rękach znałem bardzo dobrze. Najpierw trzymając malutkie pudełko do przechowywania ciasteczek,  z  oskarżającym głosem zapytał “Czy  P an ma na imię Ben O’Mara?”. Wskazywał na podważony, otwarty zamek pojemnika. Przytaknąłem. “Ktoś dzisiaj  dał mi świadectwo , że Pan wie, co się stało z moimi ciasteczkami”.  Przełknąłem szukając jakiejś wymówki ale nic nie mogłem wymyślić.

 Potem u mnie pojawiał się pomysł.  “Muszę po prostu przeprosić, może on mi wybaczy” pomyślałem. Następnie okazało się, że zupełnie nie miał żadnej ochoty okazać łaski. “Oho!  Myślisz , że ujdzie panu  z  płazem jeśli przyzna? O nie, dostanie pan karę, na którą zasłużył. Oko za oko! czyli, ciasteczko za ciasteczko!”. Następnie, zanim mogłem go powstrzymać, on wszedł  w mój dom , pomaszerował do mojej kuchni i śmiejąc zaczął pałaszować moje własne ciasteczka!

Ja stałem zaskoczony,  oglądając go . Kiedy on skończył jeść, spojrzał na mnie, jakby patrzył z góry. Zadowolony  z  swojego zwycięstwa, wyszedł z domu i powiedział “Nikt nie może jeść moich ciasteczek bez pozwolenia”.

Wreszcie wyszedł. “ To za dużo powiedziane ”,  mamrotałem sobie. Podnosząc jedno z jego pozostałych ciasteczek z kieszeni wziąłem gryza.

Ben, dobra robota! 🙂