Czy nazwy narodowości i męskoosobowość to dobre połączenie?
Jest taka „reguła”, zgodnie z którą końcówki -owie używamy, gdy męskoosobowy rzeczownik kończy się na -ek. Jest też druga „reguła”, zgodnie z którą jednosylabowe nazwy narodowości mają końcówkę -owie. Ale istnieje rzeczownik, który łamie obie te reguły i mimo że w liczbie pojedynczej kończy się na -ek i jest jednosylabową nazwą narodowości, to ma inną końcówkę. Mam na myśli rzeczownik Grek, w liczbie mnogiej Grecy.
Piszę słowo „reguła” w cudzysłowie, bo czy to faktycznie jest reguła? Co do -ek, to rzeczywiście tak jest w przypadku większości rzeczowników, ale co do jednosylabowych nazw narodowości, to odstępstw jest tak dużo, że nie nazwałabym tego regułą. Niestety (a może stety?), z końcówką -owie tak jest, że racjonalnych reguł tu raczej nie ma – trzeba po prostu słuchać, jak mówią Polacy, bo to zwyczaj językowy Polaków jest tu chyba jedyną pewną regułą. Końcówka -owie jest tak ciekawa, że w moim nowym podręczniku o (nie)męskoosobowości poświęciłam jej cały podrozdział.
Nie myślcie jednak, że w podręczniku będzie dużo nazw narodowości – będą, ale tylko niektóre, które z różnych gramatycznych powodów uznałam za ważne. Tworzenie nazw narodowości to według mnie osobne zagadnienie słowotwórcze i nie lubię łączyć go zbyt mocno z (nie)męskoosobowością. W wielu podręcznikach właśnie na nazwach narodowości prezentowane są zmiany głosek w formach męskoosobowych, ale te lekcje zawsze wydawały mi się trudne i wzbudzające (we mnie) kompleksy z powodu nieznajomości flag. Nazwy narodowości warto znać, ale czy aż tyle na jednej lekcji? To pytanie pozostawiam otwarte, bo oczywiście różnimy się i potrzebujemy różnych materiałów i treści na lekcjach. Najważniejsze, żeby nauczyciel „czuł” materiały, które pokazuje uczniom i które dla nich przygotowuje, a wtedy i uczniowie poczują tę samą energię i chęć do nauki.
W moim podręczniku zdecydowałam się pokazać formy męskoosobowe wraz z niemęskoosobowymi, czyli połączyć temat męskoosobowości z feminatywami. Uwielbiam nazwy żeńskie i używam ich bardzo często, ale też nie przeszkadza mi, jeśli ktoś, mówiąc o mnie, użyje formy męskiej. Feminatywy uwielbiam, ponieważ jest to temat słowotwórczy, a od zawsze uwielbiałam słowotwórstwo i zabawę słowami oraz tworzenie nowych słów. Nie lubię jednak wyjaśniać słownictwa i nie jestem w tym dobra.
To też wskazówka metodyczna dla Was – wiele osób narzeka na to, że męskoosobowość jest taka „męska” – zamiast narzekać, połączcie ten temat na lekcji z feminatywami. A jeśli potrzebujecie nazw narodowości, to lipiec i sierpień to idealne miesiące, by je powtórzyć.
„Chciałabym pojechać do Grecji. W Grecji mieszkają Grecy i Greczynki. A dlaczego chciałabym tam pojechać? Ponieważ chciałabym spróbować greckich oliwek.”
I macie gotową, wakacyjną rozgrzewkę i rundkę mówienia na początku lekcji.
– Dokąd chcesz pojechać?
– Kto tam mieszka?
– Dlaczego chcesz tam pojechać?
Zdjęcie ilustrujące ten post to też zapowiedź tego, jak będą wyglądały ćwiczenia w podręczniku, ale to już temat na kolejny wpis.