To zdjęcie zainspirowało mnie do napisania kilku słów o pośpiechu na lekcjach języka polskiego.
Zamiast pędzącego metra – pędząca i rozmazana ja. Tak mi się spodobała ta czerwień na stacji Rondo Daszyńskiego, czerwień idealnie pasująca do mojej kurtki, że aż poprosiłam męża, żeby mi zrobił zdjęcie.
Pośpiech nie jest niczyim sprzymierzeńcem. Ani uczniów, ani nauczycieli.
To najpierw o uczniach.
Spieszycie się, kiedy mówicie po polsku – a pośpiech jest przecież sprzymierzeńcem błędów, a nie poprawności. Spieszycie się, kiedy piszecie po polsku – a pośpiech nie daje Wam szansy na przypomnienie sobie wskazówek nauczyciela albo na zajrzenie do własnych notatek i uniknięcie popełnianego ciągle tego samego błędu. Pośpiech na egzaminie to więcej błędów i mniej punktów. Pośpiech podczas czytania poleceń to brak uważności i znów błędy.
Nie spieszcie się – ani mówiąc, ani pisząc, a już na pewno nie spieszcie się na egzaminie! Uwierzcie mi, podczas każdej części czasu na wykonanie zadań jest wystarczająco dużo. Jedynie podczas części „Słuchanie” przerwy są zaplanowane nieintuicyjnie, więc musicie zrobić sobie próbę generalną, żeby dobrze się przygotować i uniknąć zaskoczenia (próbę generalną powinniście zrobić sobie do każdej części egzaminu).
A jak pośpiech ma się do pracy nauczycieli?
Niestety, mam tu wiele na sumieniu. Wiem, że na moich lekcjach jest pośpiech i wynika on z kilku rzeczy.
Po pierwsze, z mojego nauczycielskiego charakteru – chcę Was nauczyć wszystkiego naraz, teraz, już. A do tego chcę z Wami podzielić się tymi wszystkimi moimi genialnymi odkryciami o gramatyce. Przecież to wszystko jest takie fascynujące!
Po drugie, pośpiech wynika z tego, że na lekcji boję się ciszy. A przecież cisza jest dobra, bo oznacza, że pracujemy, że uczniowie myślą, że nauczyciel czeka cierpliwie na odpowiedź, że szukamy dobrego słowa, że zbieramy myśli i szukamy w głowie poprawnej formy, że bierzemy oddech.
Po trzecie, pośpiech wynika z tego, że nie chcę tracić Waszego czasu i Waszych pieniędzy, chcę i Wasz czas, i Wasze pieniądze dobrze spożytkować.
Uczniu, Uczennico – nie spiesz się!
Nauczycielu, Nauczycielko – zwolnij!
Takie oto przemyślenia mnie naszły, gdy patrzę na pędzącą i rozmazaną siebie w metrze.