przedślubna przygoda

Przedślubne przygody

Dziś mam dla Was tekst napisany przez moją uczennicę Sviatlanę.

Ten tekst powstał w ramach przygotowań pani Sviatlany do egzaminu certyfikatowego na poziomie B1. Polecenie brzmiało tak:

Proszę napisać list do Pani/Pana koleżanki i opisać w nim przygotowania do ślubu, w których ostatnio Pani pomagała/Pan pomagał – 170 słów.
To zadanie pochodzi z książki „Testy na 4 pory roku” autorstwa Marty Gołębiowskiej i Magdy Gruetzmacher.

Ponieważ w poleceniu nie ma informacji, czy to ma być list elektroniczny (mejl), czy papierowy, to bezpiecznie jest założyć, że egzaminatorzy oczekują papierowego listu. A to oznacza, że musimy w prawym górnym rogu napisać miejscowość i datę (Warszawa, 23.11.2023 r.). W poleceniu jest też ważna informacja – to ma być list do koleżanki, a więc będzie to tekst pisany w stylu nieoficjalnym. Większość egzaminatorów oczekuje, że w powitaniu użyjecie wołacza (Cześć, Magdo!). Kolejna ważna informacja to treść listu – musicie opisać przygotowania do ślubu, w których ostatnio pomagaliście.

Poniżej możecie przeczytać tekst Sviatlany. Tekst jest już po poprawkach, które Pani Sviatlana naniosła z moją pomocą. Pani Sviatlano – gratuluję świetnego tekstu i życzę Pani powodzenia na egzaminie! A gdybym miała coś w Pani tekście poprawić, to dopisałabym jeszcze 1-2 zdania na koniec, np. A co u Ciebie, Magdo? Daj znać. Może odwiedzisz mnie niedługo?

Zapytałam Panią Sviatlanę, czy ta historia wydarzyła się naprawdę. Okazuje się, że wszystkie wydarzenia są wymyślone, a jedyną prawdziwą informacją jest to, że pani Sviatlana nie lubi ślubów i wesel.

***

Przygotowania do egzaminu certyfikatowego nie są zbyt instagramowe – czyli zwykle nie wyglądają jakoś porywająco i atrakcyjnie. Na przykład przygotowanie do części „Pisanie” polega głównie na tym, że uczniowie piszą teksty, nauczyciele te teksty sprawdzają, a później uczeń z pomocą nauczyciela ten tekst poprawia. Uczniom często nie chce się pisać, często odkładają pisanie na później (gdy jest już za późno), często piszą teksty w pośpiechu, często popełniają „głupie” błędy, których można łatwo uniknąć. I nie ma magicznej metody, trzeba po prostu pisać – codziennie, systematycznie. Trzeba też wdrażać w życie i w swoje teksty wszystkie wskazówki od nauczyciela.

Mnie też by się nie chciało pisać nudnych esejów, bezsensownych opowiadań, niepotrzebnych ogłoszeń czy banalnych pozdrowień. Ale nawet gdy polecenie w części „Pisanie” nie brzmi ani ciekawie, ani życiowo, ani porywająco, to można napisać dobry, a nawet bardzo dobry tekst i mieć frajdę zarówno z pisania, jak i z czytania. Ja miałam ogromną frajdę, czytając tekst pani Sviatlany.

Praktyka czyni mistrza. Jednak pamiętajcie, że nie musicie być mistrzami na poziomie B1, nie musicie mieć 100% z części „Pisanie” ani w ogóle nie musicie mieć 100% z całego egzaminu. Niektórzy walczą o 50%, inni mają ambicję na 70%, a jeszcze inni marzą o 90% (100% zdarza się rzadko).

No i zapomniałabym – jeśli chcecie mieć frajdę z pisania, to koniecznie sięgnijcie po mój podręcznik pt. „Pisz po polsku!”. Niektórzy mówią, że ten podręcznik jest kultowy, a inni, że to bestseller… Cóż mogę powiedzieć – to prawda!