ankieta

Co Ci się najbardziej podobało?

Ankiety na zakończenie kursu języka obcego. Robić? Nie robić? A jeśli robić, to jak?

Pamiętam, jak zaczynałam pracę jako nauczycielka języka polskiego jako obcego i prowadziłam semestralne kursy. Pod koniec każdego semestru na ostatnich zajęciach dawaliśmy grupie ankiety przygotowane wcześniej przez sekretariat. Ankiety zajmowały całą stronę A4 i już wtedy w moim odczuciu było to marnowanie nie tylko papieru, ale i czasu – mojego i uczniów. Większość pytań i odpowiedzi na nie (np. „Jak oceniasz przygotowanie nauczyciela w skali 1-5?) nie mówiła mi nic. Pamiętam, że po zebraniu ankiet (niby anonimowych, ale przecież znałam charakter pisma każdej osoby z grupy) z wypiekami na twarzy je przeglądałam, ale patrzyłam tylko na ostatnie pytanie: „Co jeszcze chcesz dodać?”, bo tam kryły się najcenniejsze dla mnie informacje – zwykle komplementy (czytając je, myślałam: „Uf! Czyli nie było tak źle!), czasami jakaś wskazówka, czasami coś śmiesznego.

Z każdym kolejnym kursem jednak miałam poczucie, że te ankiety nie są nikomu do niczego (sensownego) przydatne, dlatego w pewnym momencie oprócz „oficjalnej” ankiety dawałam też grupie mini ankietę mojego autorstwa – mówiąc, że to ankieta tylko dla mnie z ważnymi dla mnie pytaniami, dzięki którym mam nadzieję, że moje kolejne lekcje będą lepsze. Ta ankieta była krótka, zajmowała maksymalnie pół strony A4, a czasami nawet jedną trzecią, i były tam tylko pytania otwarte:

1. Co najbardziej Ci się podobało?
2. Co najmniej Ci się podobało?
3. Czego na kursie było za dużo?
4. Czego na kursie było za mało?
4. Co według Ciebie warto zmienić?
5. Inne uwagi, rady, wskazówki.

Bez względu na poziom grupy ankieta zawsze była w języku polskim i zawsze też wymagałam odpowiedzi po polsku – choćby to miało być krótkie „super” albo „wszystko było ok”.

Nie po każdym kursie chciało mi się dawać grupie ankietę, czasami w natłoku rzeczy, które działy się na lekcji, o tym zapominałam, a jeśli już ją robiłam, to zwykle nie znajdowałam tam niczego odkrywczego – w sumie to nie wiem, co odkrywczego chciałam tam znaleźć. Jeśli były tam komplementy, to owszem, czytanie ich było miłe, ale… czy dzięki nim moje kolejne lekcje były lepsze? Jeśli była tam jakaś krytyka, to… co z nią robiłam? Czy przyznawałam uczniowi rację, myśląc sobie: faktycznie, na kursie było za dużo gramatyki? I co robiłam, gdy jedna osoba napisała, że było za dużo gramatyki, a druga, że za mało?

Z biegiem lat i wraz z coraz większym doświadczeniem praktycznie przestałam uczniom dawać ankiety – a jeśli już je daję, to są tam tylko dwa pytania, które pokażę Wam pod koniec tego artykułu.

Po co?

To najważniejsze pytanie, które trzeba sobie zadać, zanim damy uczniom jakąkolwiek ankietę. Po co ją daję? Czy dlatego, że wydaje mi się, że powinnam? Czy dlatego, że chcę się czegoś dowiedzieć? Czego chcę się dowiedzieć? I co zrobię z tą wiedzą? Na te pytania warto sobie uczciwie odpowiedzieć.

Ważna sprawa! Zakładam, że przygotowujecie się do lekcji najlepiej, jak umiecie, że prowadzicie lekcje najlepiej, jak umiecie, i że uczycie w zgodzie ze sobą i swoim charakterem, tak, jak lubicie. To bardzo ważne i dotyczy zarówno początkujących, jak i doświadczonych lektorek i lektorów.

Czy kurs Ci się podobał?

Zwykle chcemy się dowiedzieć, czy grupie podobała się nasza lekcja. Ale grupa to zwykle kilka(naście) całkowicie różnych osób, każda z nich prawdopodobnie przyszła na kurs z innym celem, każda ma inne preferencje, inny charakter, inne upodobania. Zadając więc pytanie o „podobanie się”, pytamy o coś bardzo subiektywnego. Czy faktycznie ta subiektywna informacja jest nam do czegoś potrzebna? Do czego? Do tego pytania jeszcze wrócę pod koniec tego artykułu.

Co Ci się nie podobało?

Nie podobała mi się ciasna sala (nie mamy innej, ta i tak jest najlepsza w naszej szkole), nie podobały mi się zadania domowe (przecież to nieodłączna część kursu), nie podobało mi się, że jedna osoba w grupie mówiła za dużo (no to trzeba było się włączać do rozmowy, a nie patrzeć w telefon), nie podobało mi się, że poziom grupy był zróżnicowany (a czego się spodziewałaś, zapisując się na kurs w grupie dziesięcioosobowej?). Wymieniać mogę bez końca… Rzeczy, które nie podobają się uczestnikom kursu mogą być tak różne i czasami tak absurdalne, że warto znów zadać sobie pytanie – po co chcę to wiedzieć i co zrobię z tą wiedzą?

Komplementy…

Miło jest czytać komplementy na swój temat i nieco mniej miło jest czytać krytykę, ale… tak naprawdę ani jedno, ani drugie niekoniecznie sprawi, że będę lepiej uczyć. Zbytnie przywiązywanie się do komplementów i zbytnie przywiązywanie się do negatywnych informacji zwrotnych to tak naprawdę zrzucanie odpowiedzialności na drugą osobę, czyli na ucznia, a przecież sam lektor w trakcie lekcji i po lekcji WIE i CZUJE, czy lekcja była udana, czy nie. Według mnie dobry lektor umie od razu sam przed sobą przyznać, że to, co robi na lekcji, działa i jest dobre, albo że coś nie poszło i że trzeba to zmienić. Dobry lektor – cokolwiek robi na lekcji – robi to z jakąś intencją, ma w tym jakiś cel, robi to świadomie. I właśnie ta lektorska świadomość – którą każda z nas powinna mieć – sprawia, że podważam nieco sens dawania grupie ankiet. Jeśli wiem, że lekcja była dobra (czyli ja jako nauczycielka się dobrze na niej czułam, czułam dobrą „energię” w grupie, czułam, że czas leci szybko i dynamicznie), to czy potrzebuję jeszcze tej informacji od grupy?

…i krytyka

Jeśli natomiast czuję (powinnam czuć!), że coś poszło nie tak, że dałam grupie zbyt trudne zadanie, że przynudzałam, że nudziłam się na własnej lekcji i odliczałam czas do końca – to wiem to od razu i nie muszę czekać na koniec lekcji czy kursu, żeby się tego dowiedzieć od grupy. Po co dokładać sobie stresu, czytając to jeszcze raz w ankiecie od uczniów?

Uczniowie się nie znają!

Jedna z lektorek zwróciła mi uwagę na to, że czasami uwagi uczniów w ankietach są bezzasadne, bo uczniowie nie znają się na metodyce i uczeniu. Zgadzam się! To nauczycielka jest specjalistką od metodyki i od procesu uczenia, od zarządzania grupą – ale skoro to nauczycielka się na tym zna, to… po co pyta o zdanie uczniów, którzy się na tym nie znają? O zdanie powinnam pytać kogoś, kto się na tym zna, czyli na przykład inną nauczycielkę. Z drugiej strony… może moja metodyka nie jest tak wspaniała i skuteczna, jak mi się wydaje? Może warto się zastanowić, czy moje metody nie są już nieaktualne albo czy po prostu trafiłam na grupę, na którą nie powinnam była trafić. Mogę więc zmienić sposób, w jaki uczę, albo mogę zmienić grupę, którą uczę. Po latach uczenia wiem, że lepiej znaleźć swoją grupę docelową dopasowaną do nas i naszego charakteru, niż zmieniać siebie na siłę, dostosowując się do innych.

Samoocena

Najważniejsza ankieta, którą powinna przeprowadzić lektorka po lekcji czy po kursie, to samoocena, czyli ankieta przeprowadzana na bieżąco w lektorskich myślach (albo notatkach). Lektorko, Lektorze – ucz tak, jak umiesz najlepiej, dawaj sobie prawo do nieidealnych lekcji, nie bierz na siebie całej odpowiedzialności za to, czy lekcja będzie dobra (owocna, skuteczna itp.), pamiętaj, że na 10 lekcji trafi się jedna super, jedna tragiczna, a reszta – taka w normie, bez fajerwerków. Uczciwie sama przed sobą nazywaj rzeczy, które Ci nie poszły i naprawiaj je. A jeśli czujesz, że robisz dobrze, to słuchaj swojej nauczycielskiej intuicji, czyli tak naprawdę swojego doświadczenia – to najlepsza i najskuteczniejsza ankieta.

Dlaczego tylko uczniowie dostają ankietę?

Lekcja języka obcego to nie jest jednostronny wykład – to interakcja, to komunikacja dorosłych ludzi i każda osoba jest odpowiedzialna za to, jak ta interakcja będzie wyglądać. Jeśli więc nauczyciel daje ankietę uczniom, to dlaczego by nie mógł odpowiedzieć na podobne pytania, ale na temat swojej grupy albo każdego ucznia z osobna? Dlaczego nauczyciele nie dają (a może dają?) informacji zwrotnych swojej grupie? Nie chodzi mi o informację zwrotną na temat postępów w nauce języka, ale na temat uczestnictwa danej osoby w zajęciach – czy ankiety nie powinny być dwustronne? Jeśli uczeń może napisać w ankiecie, że na lekcji było za dużo gramatyki i za mało mówienia, to nauczyciel może napisać w ankiecie, że ze strony grupy było za mało zaangażowania i że gdyby wszyscy robili zadania domowe, to lekcja przebiegałaby inaczej. Dzięki temu uczniowie dowiedzieliby się, jak „działa” uczenie się języka w wieloosobowej grupie w szkole językowej, jak „działa” uczenie (się) języka obcego w ogóle.

Dlaczego uczniowie milczą?

Czy z ankietą trzeba czekać do końca kursu? Czy Ty, Uczennico i Uczniu, reagujesz na bieżąco na to, co dzieje się w sali lekcyjnej? Czy po lekcji podchodzisz do nauczycielki i mówisz: „Gosia, wiesz co, dzisiaj na lekcji było za szybko, czy możemy zwolnić tempo?” Czy Ty, Uczennico i Uczniu, zabierasz głos na forum grupy i mówisz: „Słuchajcie, mam wrażenie, że nie słuchamy siebie nawzajem, chciałbym, żebyście mnie słuchali, gdy odpowiadam na pytanie Gosi”. Albo: „Słuchajcie, Gosia już odpowiadała na to pytanie, słuchajcie uważnie, bo mam poczucie, że tracimy czas, słuchając po raz drugi i trzeci tego samego”. Każda osoba w sali lekcyjnej jest odpowiedzialna za to, jak będzie przebiegać interakcja i komunikacja. Oczywiście „dyrygentką” jest nauczycielka, ale w tej orkiestrze gra więcej osób! Wszystkie osoby mają prawo i według mnie powinny na bieżąco zabierać głos.

Jak Ci się pracuje w naszej szkole?

Na ten aspekt zwróciła mi uwagę jedna z lektorek – czy Wasze szkoły językowe pytają swoje lektorki i swoich lektorów, jak im się pracuje, co by chcieli zmienić, czego im brakuje itp.? Jeśli pytają, to co robią z odpowiedziami? Odważę się napisać, że uczniowie ciągle przychodzą i odchodzą, a lektorzy w tej szkole zostają na dłużej (zwykle kilka lat!) – to w nich trzeba inwestować. Zadowolony lektor to zadowolony kursant. Zadowolony kursant to prosperująca szkoła językowa. Jeśli jesteś właścicielką szkoły językowej, to nie dawaj ankiet uczniom – zacznij dawać ankiety nauczycielom i pozwól im wyrzucić z siebie wszystkie żale – pozwól też swoim nauczycielom zaprojektować taką ankietę. Dobra szkoła to nie „marketing” i jednolite grafiki na Instagramie – dobra szkoła to lektor zadowolony ze swojej pracy, o którego będą pytać potencjalni uczniowie (np. „Chciałabym się zapisać na kurs, ale tylko do pani Ani, bo słyszałam od koleżanki, że jej kursy są rewelacyjne”).

Wpadnij do mnie na lekcję!

Lektorko, Lektorze – jeśli Twoja szkoła oficjalnie nie praktykuje czegoś takiego, to sama wproś się na cudzą lekcję i sama zaproś innego lektora do siebie. Nie wychwytujcie jednak swoich błędów i usterek, a po prostu wynotujcie kilka rzeczy, które na cudzej lekcji Wam się podobają. Zainspirujcie się (np. „O! Ciekawy sposób na biernik! Wypróbuję u siebie!”). Pocieszcie się (np. „Uf! Nie tylko moje lekcje nie są idealne”). Ponarzekajcie („Ale masz trudnych uczniów… też kiedyś miałam taką trudną grupę…”). Dodajcie sobie skrzydeł („Wow! Świetnie uczysz!”).

Dwa pytania

Na koniec pokażę Wam dwa proste pytania, które są w mojej ankiecie dla uczniów.

Co najbardziej Ci się podobało podczas kursu języka polskiego?
1.
2.
3.

Jak po kursie zmienił się Twój język polski? Co konkretnie się zmieniło? Co lepiej rozumiesz?
1.
2.
3.

Pierwsze pytanie jest po to, żeby spojrzeć na pozytywy – jeśli będziemy myśleć dobrze o sobie, swoich uczniach i o swoich lekcjach, to wierzę, że interakcja na lekcji będzie przebiegać owocnie i skutecznie. Chcę, żebyśmy po kursie rozeszli się, pamiętając o tym, co dobre, a nie o tym, co złe. To jednak musi być pytanie otwarte („Co…”) i warto wypunktować miejsce na odpowiedzi, żeby „zmusić” ucznia do napisania przynajmniej trzech.

Drugie pytanie również zmusza uczniów do spojrzenia na to, co dobre – i na to, co najważniejsze, czyli efekty, za które odpowiedzialny jest nie tylko nauczyciel, ale i każdy uczeń. To pytanie zmusza uczniów do samooceny i również zostawia nas z takim spojrzeniem w przyszłość i z myśleniem o pozytywach.

***

Uf! W tym artykule po raz kolejny wyrzuciłam z siebie swoje lektorskie rozterki. Może nieco chaotycznie, może to wszystko jest dla Ciebie oczywiste, ale wydaje mi się, że za mało mówimy o kulisach naszej pracy, a pokazywanie ich nie tylko pomaga nam, nauczycielkom i nauczycielom, ale też sprawia, że nasi uczniowie lepiej rozumieją proces uczenia (się) języka obcego.

Owocnych lekcji!

Małgorzata