skarbonka

Świnka-skarbonka

Poznajcie moją świnkę-skarbonkę i zobaczcie, jak można opisać przedmiot na poziomie B1-B2.

Opis przedmiotu wielu osobom wydaje się nudny. Jednak według mnie to bardzo niedoceniany gatunek. W opisie przedmiotu bowiem chodzi nie tylko o opisanie tego, co widzimy (wielkość, kształt, kolor itp.), ale też o zaprezentowanie roli tego przedmiotu w naszym życiu i emocji, które są z nim związane – a to już sprawia, że pozornie zwykły opis przedmiotu jest jak osobista opowieść, jak podglądnięcie małego fragmentu czyjegoś życia.

Poznajcie zatem moją świnkę-skrabonkę. Ten opis przedmiotu ma aż 206 słów, więc jest wyjątkowo długi jak na ten gatunek i raczej powiedziałabym, że to tekst na poziomie B2. Na poziomie B1 taki opis miałby około 100 słów (ale nie ma ustalonej długości, więc opisy mogą być zarówno krótsze, jak i dłuższe). W mojej książce „Pisz po polsku!” znajdziecie kilka opisów przedmiotów: opis sofy (tej, na której siedzę, nagrywając filmiki), opis sukienki, opis krawatu.

Świnka-skarbonka

Przedmiot, który chciałabym opisać, to świnka-skarbonka. Już nie pamiętam, czy dostałam ją od kogoś w prezencie, czy sama ją sobie kupiłam, ale na pewno jest ze mną już ponad trzydzieści lat.

Świnka jest ceramiczna, okrągła i dosyć duża. To, co rzuca się w oczy jako pierwsze, to czerwone uszy w kształcie dwóch serc. Również usta świnki (a raczej pyszczek) mają kształt serca, w tym samym kolorze są też dziurki od nosa. Oczy są czarno-niebieskie, a rzęsy długie. Świnka uśmiecha się szeroko. Z tyłu widać krótki, zakręcony ogonek. Te wszystkie elementy są ręcznie malowane.

Powiedziałabym, że ta skarbonka jest klasyczna, a to dlatego, że ma tylko jeden otwór na górze, przez który można wrzucać do środka pieniądze. Nie ma jednak drugiego otworu na dole, przez który można by pieniądze wyciągnąć. Żeby to zrobić, trzeba rozbić skarbonkę.

Bardzo lubię tę skarbonkę, ponieważ przypomina mi o dzieciństwie i moich pierwszych próbach oszczędzania.  Pamiętam, że wrzucałam do niej monety: złotówki, dwuzłotówki i pięciozłotówki.  Zawsze znajdowałam jakiś sprytny sposób, żeby wyciągnąć pieniądze, dlatego nigdy nie musiałam rozbijać świnki.

Dziś już nie wrzucam do mojej skarbonki pieniędzy, a oszczędności trzymam na koncie bankowym. Myślę, że gdy przyjdzie odpowiedni moment, to podaruję ją komuś, kto dopiero uczy się oszczędzania. 

Gdybym chciała poćwiczyć podobny opis przedmiotu z uczniami, to poprosiłabym ich, żeby przynieśli na lekcję dowolny przedmiot, który służy do przechowywania pieniędzy. Na lekcji uczniowie zaprezentowaliby te przedmioty, być może opisaliby je ustnie w parach lub na forum grupy, a w ramach zadania domowego – pisemnie. To byłby też dobry punkt wyjścia na przykład do dyskusji o różnych sposobach na oszczędzanie pieniędzy – a to już świetny temat eseju!

Jak widzicie, taki niepozorny przedmiot, a tyle pomysłów!